![]() |
źródło zdjęcia: filmweb |
Horrory z podgatunku Ghost Story to mój ulubiony typ filmów. Oglądam je pasjami chociaż coraz trudniej trafić mi na wartościowe, klimatyczne pozycje. Nie przepadam za produkcjami przeładowanymi efektami specjalnymi i brutalnością. Wysoko cenię klimatyczne historie, stopniowo wzbudzające coraz większy niepokój i napięcie.
Do tych ostatnich bardzo rzadko zaliczam filmy zrealizowane w konwencji dokumentu, jak kultowy "Blair Witch Project". Większość z nich nie odbiega poziomem od tzw. "docu dram" emitowanych popołudniami w telewizji. W moje poczucie estetyki wyjątkowo nie wpisują się kiepsko zrealizowane efekty specjalne i wymuszona gra aktorska.
Film, który ostatnio obejrzałam, wyróżnia się na tle wyżej omówionych. Australijska produkcja "Lake Mungo", wyreżyserowana przez Joela Andersona w 2008 roku, urzekła mnie autentyzmem (nie mylić z autentycznością!) i świeżym podejściem do tematu. W produkcji tej nie uświadczymy nachalnych efektów specjalnych i nikt nie stara się bezskutecznie odgrywać przed "ukrytą kamerą" luzu, nonszalancji albo przesadnego zaangażowania w sprawę.
"Lake Mungo" od początku ma uchodzić za profesjonalnie zrealizowany film dokumentalny a nie amatorski dokument powstały z niby to przypadkowych nagrań znalezionych na porzuconej kamerze. Ekipa wywiązała się z tego zadania - czujemy się tak, jakbyśmy oglądali opracowane materiały ze śledztwa i wypowiedzi bliskich ofiary śmiertelnego wypadku. Ponadto film jest bardzo spokojny, wyważony, nie ma tu nagłych zwrotów akcji ani momentów mających wywołać u widzów elementu silnego zaskoczenia równoznacznego z krótkotrwałym strachem. Film ten jednak niepokoi i daje do myślenia.
Fabuła początkowo zdaje się być banalna, przewidywalna i tendencyjna, skrywa jednak drugie dno. Ciało nastoletniej Alice Palmer zostaje wyłowione z tytułowego jeziora Mungo w Australijskim stanie Victoria. Zrozpaczeni rodzice identyfikują martwą dziewczynkę lecz jej matka ma pewne wątpliwości - zwłoki były w bardzo złym stanie a rodzina, podobnie jak lokalna społeczność, nie potrafi pogodzić się z tragicznym zdarzeniem. W ciągu kolejnych tygodni Palmerowie nękani są wizjami córki. W pewnym momencie bliscy orientują się, że wizerunek 16-letniej Alice pojawia się na zdjęciach z ich ogrodu oraz nagraniach znad jeziora wykonanych po jej śmierci.
Wokół całej sprawy robi się głośno. Rodzice mają mieszane uczucia, nie są pewni, czy poprawnie zidentyfikowali zwłoki. Zaczynają też dopuszczać do siebie bardziej metafizyczne teorie. Zebrane dowody doprowadzają w końcu do ekshumacji, która jedynie potwierdza, że z jeziora wyłowiono ich dziecko. Śledztwo, wbrew obawom czy też oczekiwaniom lokalnej społeczności, wykazuje, że ślady obecności ducha zostały sfabrykowane. Za mistyfikacje odpowiadał brat ofiary, chcący w ten sposób doprowadzić do ekshumacji mogącej ostatecznie rozwiać wątpliwości strapionej matki i przynieść jej ulgę.
Jednak wybryk chłopca rzuca nowe światło na sprawę i doprowadza do ujawnienia makabrycznych i przerażających szczegółów z życia Alice, które w innych okolicznościach nigdy by nie "wypłynęły". Dziewczynka miała bowiem mroczne tajemnice, a każda kolejna coraz mocniej mrozi krew w żyłach...
Nastolatka skrywała wiele faktów ze swojego życia: skandaliczny romans ze starszym sąsiadem, uczestnictwo w psychoterapii, poddawanie się hipnozie, prześladujące ją wizje własnej śmierci i w końcu najbardziej przerażający z sekretów Alice Palmer - na krótko przed swoją śmiercią uczestniczyła w nocnej imprezie w pobliżu tamy, gdzie odnaleziono później jej ciało. Podczas tej imprezy udało jej się nagrać telefonem komórkowym... własne ciało wyłowione z wody.
Przebieg zdarzeń i kolejne odkrycia uświadamiają rodzinę Alice, że po pierwsze, ich ukochana córeczka i wnuczka była zupełnie inną osobą, niż ta, za jaką ją mięli. Poza tym dociera do nich, że dziewczyna wiedziała kiedy i w jaki sposób umrze, nie miała nic do stracenia, weszła na drogę destrukcji mając pełne przekonanie, że jej los jest już przesądzony. W trakcie nagrywania filmu twórcy próbowali rozwikłać zagadki: jakim darem dysponowała nastolatka z Ararat, skąd wiedziała, jaki los ją czeka, dlaczego próbowała szukać pomocy na własna rękę a sądząc, że nie ma już dla niej ratunku dlaczego oddała się orgiom w domu sąsiadów a nie poszukała pomocy wśród najbliższych?
Bardzo polecam ten film każdemu, kto lubi niełatwe i niedosłowne kino, skłaniające widzów do refleksji.